Policjanci obserwowali plantację konopi na terenie gminy Szczytno. Czekali, aż pojawi się jej opiekun. Ich cierpliwość została nagrodzona. Podczas obserwacji zauważyli mężczyznę, który chodził między krzaczkami. Był bardzo troskliwy – głaskał je i mówił do nich. Uważał, że dzięki temu będą lepiej rosły. W sumie hodował 150 krzaczków.
Po zatrzymaniu nie chciał przyznać się, że jest to jego hodowla. Twierdził, że trafił na nią przypadkiem, gdy wybrał się na spacer z Warszawy. Trafił do aresztu, grozi mu do 8 lat więzienia.